Taching am See/Tachinger See

      Chociaż jezioro Tachinger See geograficznie jest innym tworem niż Waginger See, to są one połączone i można swobodnie przepływać z jednego na drugie pod mostem. Oczywiście nie z rozłożonym żaglem, bo gdy jeziora przybierają, to nawet w kajaku trzeba uważać na głowę.

      Niemal codziennie przyjeżdżałam późnym latem 2021 nad Waginger See i raz wybrałam się, żeby sprawdzić, czy woda jest tak samo mokra w sąsiednim dużo mniejszym jeziorze Tachinger See. 

      Nad jezioro Taching jedzie się przez malutką miejscowość Taching. Na górze stoi widoczny z daleka późnogotycki kościół św. Pawła, zbudowany z kamienia tufowego, który wskazuje centralne miejsce wsi. Ma wyposażenie z 2. poł XV wieku. Przylega doń cmentarz, a mury są także z kamienia tufowego.

     W Taching am See znajduje się jeszcze jeden, całkiem współczesny kościół, św. Pawła, w którym jednak nie byłam. Tamten nie ma dzwonnicy, dzwony rozbrzmiewają tylko ze starego kościoła parafialnego. Podaję link do strony, na której  można posłuchać ich dźwięków. Dzwony w tutejszych kościołach są powojenne. Poprzednie dwukrotnie były przetapiane na naboje podczas obu wojen światowych, co jest jakimś strasznym chichotem  historii, żeby ludzie byli zabijani metalem pochodzącym z dzwonu, który zasadniczo przypomina o miłości. 



                            Zmarli leżą przodem do jeziora, żeby móc oglądać ładne widoki


                               Charakterystyczne dla tutejszych cmentarzy groby przyścienne



     Przyjrzyjmy się dokładnie nawie. Nie mogę się zdecydować, które zdjęcie umieścić, więc wstawiam wszystkie
     Uwielbiam takie ambonki, o czym już nie raz pisałam. Zawsze marzyłam, żeby na jedną z nich wejść i wyobrazić sobie jak mógł się czuć ksiądz grzmiący z niej na wiernych, albo wręcz przeciwnie, trzymający w napięciu, tak że musieli uważnie wsłuchiwać się w jego słowa. Nie było głośników, więc głoszenie kazań z ambonki wykorzystywało możliwości akustyczne kościoła 

     Tutaj w okolicy kościoły są otwarte w dzień, także te, w których jest Najświętszy Sakrament, można wchodzić na pierwsze piętro chóru, bo chóry są często dwupiętrowe i tylko do organów, które mieszczą się na poziomie wyższym, dostęp jest zamknięty. Ambonki nie są zagrodzone, bo prawdopodobnie żadnemu Niemcowi nie przyjdzie do głowy na nią wchodzić. Mnie przyszło, a że nikogo nie było, weszłam na górę. 

I już mam nad sobą Ducha Świętego, który dał mi natchnienie do … robienia kolejnych zdjęć 

                                        Za mną strzeliste gotyckie wieżyczki ołtarza bocznego

     Niektórzy wierni musieli wyginać szyje, żeby patrzeć na kaznodzieję. Jednak zupełnie nie widzę się w roli głosicielki czegokolwiek z ambony, nawet takiej pięknej

     Z takiej ambony ksiądz miał dużo lepszy widok na wiernych … i wierne. Widział w całości wystrojone kobiety i  z góry mógł im zaglądać do staników. A potem pewnie grzmiał, że niewieście przystoi zachowywać czystość i powściągliwość, kazał im spuszczać wzrok, żeby nie widziały jego wzroku na sobie. Takie to myśli naszły mnie na ambonce. I dużo innych, poważniejszych, którymi się jednak nie podzielę


                                 W ołtarzu głównym Jezus namaszcza św. Piotra, by pasł baranki















                                              Pozostańmy jeszcze chwilę w okolicy kościoła




Spotykam gdzieniegdzie w południowo-wschodniej Bawarii domy o takim ciekawym szalunku. Jeden z nich stoi np. we Fridolfingu obok kościoła św. Jana (St. Johann-Kirche), inny w Kirchanschoring



            Po nawiedzeniu kościoła pielgrzymkowego, zjechałam nad jezioro Tachinger See







     Tam, gdzie wydaje się kończyć jezioro Tachinger See, jest przewężenie, nad którym poprowadzono most, pod którym można przepłynąć do o wiele większego jeziora Waginger See

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konstancińskie wille, pensjonaty i zakłady lecznicze

Stroblalm

Koblencja (Koblenz)