Falkensteiner Höhle

      Pewnego kwietniowego dnia wybrałam się do wlotu jaskini Falkensteiner Höhle. Zaparkowałam na Pakplatz Heidengraben Böhringer Strasse, z którego kiedyś już odbywałam wycieczkę na skałę Kleine Schrecke i przy którym mieszczą się wały oppidum celtyckiego Heidengraben. Tym razem poszłam w przeciwnym kierunku niż Schreckenfels (czyli niż ,,straszne" skały); pozostając po stronie parkingu, wzdłuż wałów skierowałam się w prawo. Ścieżka prowadzi do jaskini, jednak po przejściu kawałka leśnej drogi, gdy jest rozgałęzienie, trzeba nieco odbić lekko w lewo/na dół, taką mniej wydeptaną, węższą ścieżką i wtedy dojdziemy już do tej właściwej pięknie wijącej się między dwoma wzgórzami. 




     Wał widać z parkingu. Pod tym nasypem znajdują się mury celtyckiego oppidum z I-II wieku. Gdy uruchomić wyobraźnię, robi wielkie wrażenie. 

     Teraz urzędują tu myszy albo jakieś tego typu zwierzątka. Zostawiają w ziemi dziurki i tunele, a celtycki mur porastają nic sobie nie robiąc z dostojnej historii - urocze białe kwiatki

Już jesteśmy w lesie

Znaki kierują w stronę ścieżki, ale trzeba uważnie jej wypatrywać 

W ciągu kilku minut krajobraz się zmienia i znajdujemy się na stromym zboczu. Ta szybkość zmiany krajobrazu (wokół parkingu jest płasko, widać tylko łąki), powoduje, ze naprawdę wpadamy w zachwyt

Potykamy się o korzenie starych drzew, oszołomieni widokami i bogactwem terenu - lasy, wzgórza, skały, przepaści, w oddali tajemnicze wierzchołki, wydaje się, że przyroda otacza nas zewsząd



Czas na selfie. W tym miejscu nikt nie wytrzymuje i odbywają się tu sesje zdjęciowe. Aparat oczywiście nie oddaje uroku miejsca


  Ja tam fotografuję wszystko. Wydaje mi się, że zabiorę te widoki ze sobą, bardziej się ,,napatrzę" robiąc zdjęcia, ale się nie da. Te chwile są nieprzekazywalne i  niedające się utrwalić. Wciąż jednak próbuję. Gdy nie utrwalę jakiegoś ujęcia, potem żałuję, bo niekiedy da się odtworzyć namiastkę doświadczonego widoku







     Ścieżka szybko schodzi na dół, wzgórza nie są zbyt wysokie, myślę, że mają około 400-500 m n. p. m.



Na dnie wąwozu ostry zakręt w lewo, po nim w prawo

     Kawałeczek pod górę i już widzimy wlot jaskini. Pojawia się nagle, zza zakrętu. Wielka wapienna ściana, a w niej ogromne, jak na jaskinię wejście


Kilka ujęć, z których żadne nie oddaje widoku (chciałam pokazać ogrom ściany, w której jest jaskinia), ale się starałam





Po lewej stronie rzuca się w oczy rzeka wypływająca z jaskini. To Elsach, która tu ma swoje źródło.


     Rozpoczynamy eksplorację... żartuję. Turystycznie można się posunąć w głąb co najwyżej kilka metrów, dalej jaskinia jest dostępna tylko po zgłoszeniu ekipy (muszą być co najmniej dwie osoby) i wymaga specjalistycznego sprzętu. Nie mam za grosz zacięcia speleologicznego, a ta jaskinia należy raczej do specjalnie przerażających, gdyż jej długie na pięć kilometrów korytarze, zalane są w większości wodą (poza syfonami). Widziałam zdjęcia ze środka. Nacieki krasowe są tu rzeczywiście ładne i na zdjęciach wychodzą także nieźle. Ja poślizgnęłam się niegroźnie na kamieniach nawilżonych rzeczką i przygód speleologicznych miałam dosyć. Jeszcze tylko kilka ujęć i zmykam, bo nadciąga tłumek (akurat było okienko bez turystów).  


Robienie sobie samej zdjęć jest chore...ale praktyczne



,,Sufit"

I pomyśleć, że tam dalej trzeba by się wciskać, brr. Tylko dla amatorów


Bardzo lubię widoki z wnętrza jaskiń. Czuję się wtedy jak człowiek pierwotny. Jaskinia, to namiastka domu, a ,,za oknem" ,,ogród"


Napiszę jeszcze coś o jaskini, ale nie teraz

Teraz:

     Falkensteiner Höhle jest ważnym geotopem globalnego geoparku, jaki stanowi Jura Szwabska, znajdującym się na liście UNESCO. Dzięki imponującemu portalowi wejściowemu i długości ponad 5 km, jest jedną z bardziej znanych jaskiń w Jurze Szwabskiej (Jura Szwabska to Schwäbische Alb, nie mylić z Alpami, Alpy są dalej). Znajduje się w dolnej formacji wapiennej górnej Jury i jest aktywną jaskinią wodną. 
      Poziom wody może się tu znacznie i raptownie zmieniać w zależności od ilości opadów. Ze względu na złożony system krasowy Jury Szwabskiej, woda może pojawić się w niektórych miejscach jaskini z dużym opóźnieniem w stosunku do opadów. Jest to więc bardzo zdradliwa i niebezpieczna jaskinia w eksploracji. Po niewielkim ulewnym deszczu wypływająca z jaskini jako strumyk Elsach może się przekształcić w rwący potok. Wielokrotnie zdarza się, że odwiedzający zostają uwięzieni w jaskini. Od 2018 wejście do jaskini poza pierwsze zwężenie zostało zabronione. Gmina Grabenstetten może wydać specjalne pozwolenie dla doświadczonych odkrywców i wyprawy są ewidencjonowane. Uważam, że dobrze, bo przychodzili tu ludzie zupełnie nieprzygotowani, a ta jaskinia jest bardzo niebezpieczna. 
     Jaskinia Falkensteiner jest dobrze zmierzona i udokumentowana. Profesjonalnie nazywa się wielowarstwową jaskinią wodną. Zaraz za pierwszym zwężeniem trzeba brodzić lub pływać w wodzie, tylko pierwsze 20 metrów bywa okresowo suche. Temperatura wody wynosi 7 stopni i ta wiadomość zupełnie mnie zniechęciła, żeby chociaż zajrzeć nieco głębiej. Naczytałam się o misjach ratunkowych, które musiały nurkować na pomoc nawet przewodnikom jaskiniowym. Kończmy temat, bo robi się zimno i straszno.

Zeszłam po schodkach i postanowiłam przejść się wzdłuż rzeki Elsach, dokąd oczy poniosą

Widok z dołu, w górze portal wejściowy jaskini









Po kilku dosłownie minutach dochodzi się do polanki piknikowej z małym jeziorkiem, tuż przy parkingu, miejsca uroczego i pomysłowo zaaranżowanego dla osób z dziećmi

Podeszłam na parking, żeby zobaczyć, jak się nazywa. Tak, jak jaskinia. Obok przebiega ruchliwa droga.


No to wracam w stronę mojego parkingu, Pakplatz Heidengraben Böhringer Sstrasse. Stąd jest do jaskini dużo bliżej, ale tak, jak ja szłam, o wiele malowniczej. Tera bedę musiała się wspinać pod górę 

To jest jeziorko, a może stawik na polanie piknikowej





     Cała droga z jednego do drugiego parkingu zajmuje około pół godziny, ale jest tak urozmaicona i malownicza, że nie mogę się zdecydować na selekcję zdjęć i widoków. Co kilka kroków jest inaczej. Jest duża różnica wzniesień, góry, las, osobliwie powyginane konary starych, omszałych drzew, przeróżne kształty i wielkości skał, schody, bloki skalne, jaskinia, rzeka. Przez konary drzew prześwitują szczyty okolicznych gór i pędzone wiatrem wiosenne chmury. Słychać i widać ptaki, ale cienie chmur i stworzeń prześlizgują się bezgłośnie niczym sowy. Przyroda pączkuje i niecierpliwie się rusza w oczekiwaniu ciepła, które już się nie cofnie









Już na górze na wale oppidum

Gdy zatrzymałam się na popas i siedziałam w samochodzie wcinając Belriso, minął mnie uśmiechając się przyjaźnie pan z kucami


     Pokrzepiwszy się przeszłam na drugą stronę ulicy i udałam w stronę Gustav-Jakobs Höhle. Miałam nadzieję na więcej szczęścia tym razem, bo raz już jej szukałam bezskutecznie. Po drodze oczywiście zabłądziłam, ale przy tej okazji natknęłam się na farmę kur, którą zaraz opiszę, tu










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konstancińskie wille, pensjonaty i zakłady lecznicze

Stroblalm

Koblencja (Koblenz)