Hülbener Brille

      Jadąc od strony miasteczka Grabenstetten w kierunku Hülben, po prawej stronie, na porośniętym łąką (a z zimie pokrytym śniegiem) wzgórzu, dostrzegamy olbrzymią rzeźbę … okularów. Wrażenie jest tak zabawne, że od razu ma się ochotę wysiąść z samochodu i przez nie popatrzeć. Pokusie się nie oparłam również ja, jednak znalazłam się tutaj nie spontanicznie, a w wyniku zaplanowanej wycieczki. 

    Gdy pierwszy raz zobaczyłam okulary przez szybę samochodu, od razu zaczęłam wypatrywać parkingu pod kątem przyszłej wycieczki. Gdy już dostrzeżemy okulary, kawałek dalej pojawi się mały parking (nazywa się po prostu Wanderparkplatz i znajduje się na skrzyżowaniu dróg L 250 i L 1250), jednak jak sprawdzałam potem na mapie, jakoś fikuśnie się na niego podjeżdża, trzeba jakby za parkingiem skręcić w prawo i wjechać na niego po prawoskrętnej spirali. W związku z tym, żeby się nie martwić dojazdem, wybrałam wcześniejszy, duży (a w każdym razie większy) parking, który nazywa się Hochholz Astropfad Wanderparkplatz i jadąc od strony Grabenstetten, ma się go po prawej stronie, tej samej, co okulary. Okularów jeszcze nie widać, bo zasłanie je pasmo drzew, które ocieniają parking. 

     Trzeba pójść kawałek do przodu, wzdłuż drogi, którą przyjechaliśmy i za chwilę zobaczymy nasze okulary. Do punktu widokowego (Aussichtpunkt) prowadzi wygodna, asfaltowa droga. 

     Po drodze mijamy znak wskazujący kilka szlaków, którymi możemy pospacerować i w mojej podróżniczej zachłanności, pobiegłam od razu jednym z nich, zadowoliwszy się początkowo widokiem okularów z oddali. Pobiegłam mianowicie w kierunku Vulkanaufschluss - około dziesięć minut ścieżką w dół. Wulkan, w Niemczech? Tylu jeszcze rzeczy nie wiem...



Hülbener Brille



Jak każdy okularnik, cieszę się z okularów. Co ja bym bez nich zrobiła




     Nie wiem, kto tę pomysłową, metalową rzeźbę z rury zrobił, ani kiedy. Miejscowi mówią, że podobno jest tu od niedawna, jednak, co to dokładnie znaczy, nie wiem, od kilku lat?
     Przed okularami stoją dwie ławeczki, na których można siedzieć i siedzieć w zadumie. Zadumie nad pięknem przyrody i zaawansowaną myślą dawnych architektów, którzy potrafili wznosić tak skomplikowane budowle, jak widoczny z ławeczek zamek Hohenneuffen. Można podziwiać widoczne w dole miasto (to chyba Neuffen)







Do zbocza w oddali widać przyczepione potężne ruiny zamku Hohenneuffen. Widać gołym okiem, no i przez okulary, ma się rozumieć



     Do okularów prowadzi szeroka droga i wydaje się, że na ławeczce kończy się szlak, jednak wypatrzyłam między drzewami ludzi, spacerujących po urwisku. Odnalazłam wydeptaną ścieżkę, którą  śmiałkowie wybierają się na skraj przepaści. Nie ma żadnego znaku informującego, że to jest zabronione, jednak do ,,dobrego tonu" należy pozostanie na polanie z ławeczkami. Miałam w nosie ,,dobry ton". 



Widoki zachęciły mnie do dalszego harcowania nad przepaścią

                                                        Poniżej pionowej ściany ulica















Nie umiem się ograniczyć w ilości zdjęć, bo sami widzicie, jakie tu bogactwo wrażeń



     Aż trudno uwierzyć, żeby w jednym miejscu było tyle widoków. Grzęda, którą idę ma kilkadziesiąt metrów. Jesteśmy na obrzeżu Jury Szwabskiej, dookoła pełno wzniesień, ba całkiem sporych, kilkusetmetrowych gór, pomiędzy nimi doliny (przeważnie z rzeczkami), w których rozlokowały się miasta i miasteczka


     Doszłam do cypelka, dalej nie da się iść. Jest tu mini platforma widokowa, płaska tyci-polanka, gdzie niektórym przychodzi do głowy rozpalać ognisko. Napowietrzna wysepka, na której w sercu budzi się dziękczynienie wobec Stwórcy. Miejsce, jedno z nielicznych - bo Niemcy na ogół nie zostawiają śmieci - na którym znalazłam potłuczoną butelkę i pięć pustych po piwie oraz różne plastikowe kubki po napojach, wszystko porzucone, żeby przyroda się tym zajęła. Zajmie jej to od kilkudziesięciu do kilkuset lat. Dobrze, że miałam plecak i foliową torebkę. Zebrałam ile się dało, ale wszystkiego nie dałam rady, bo część śmieci leżało tuż nad przepaścią i nie chciałam ryzykować


Zdjęcie tego nie pokazuje, ale gołym okiem widać stąd zamek bardzo wyraźnie. Zamek Hohenneuffen góruje nad miastem Neuffen






                                 Widok na okulary od strony ukrytej między drzewami grzędy








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konstancińskie wille, pensjonaty i zakłady lecznicze

Stroblalm

Koblencja (Koblenz)