
Jeżeli dysponujemy około trzema wolnymi godzinami, możemy połączyć zwiedzanie wodospadu i ruin zamkowych. Ja tak zrobiłam. Przy pierwszym rozgałęzieniu drogi mamy kilka wyjść. Albo udać się wprost pod wodospad główną drogą, która lekko odbija w prawo, i którą wybiera większość ludzi, wystarczy iść za nimi. Po 1,2 km dojdziemy do pionowej skały, z której spływa kaskadami woda. Znajdziemy się na dole wodospadu i stromą, ułożoną z kamiennych schodów, dobrze przygotowaną ścieżką, możemy wspiąć się na górę, żeby obejrzeć źródło, które je zasila. Potem można udać się z góry, z polany piknikowej do ruin zamku (cała droga na górę wyniesie wówczas 3,6 km).

Ja poszłam od razu w lewo i wdrapałam się najpierw na ruiny. Ale można przy trzecim zakręcie w drodze do ruin, zamiast w lewo, skręcić w prawo i dojdzie się nad wodospad. Zdjęcie pokazuje drogę, którą poszłam od ruin. Schodząc, przy pierwszym dużym rozgałęzieniu, trzeba się kierować na widoczną na zdjęciu chatkę, a potem wybrać drogę w prawo.

Kierujemy się na ,,Wasserfallhütte ,,bewirtet" ", na polankę nad wodospadem ze stojącą tam ,,chatą" gastronomiczną. Szlak oznaczony czerwonym trójkątem poprowadzi nas na górę wodospadu (1,3 km), a równoległy do niego, oznaczony żółtym kółkiem poprowadzi nas dalej, aż na dół wodospadu (1,7 km), skąd możemy wrócić na parking  |
Miejscami widać biegnącą w dole, równoległą do naszej, ścieżkę, prowadzącą pod wodospad. Spodziewałam się czegoś dużego, bo szum słychać z oddali
Między drzewami widać na wzgórzu zarysy zamku. To chyba ten, który widziałam dojeżdżając do Bad Urach, prawdopodobnie Hohenwittlingen Burgruine [jakiś czas później byłam przy ruinach Hohenwittlingen i teraz jestem niemal pewna, że to musi być jeszcze jakiś inny zamek]
Po jakichś dwudziestu minutach doszłam do platformy widokowej, małego płaskowyżu, przez który przepływa rzeka Brühlbach, spadająca widowiskowo do doliny Maisental
Na polanie znajduje się kompleks gastronomiczny, stoją parasole, ławki. Po niemiecku to miejsce nazywa się ,,wysoką łąką" - ,,Hochwiese". ,,Łąka", równiutka niczym blat stołu, rozciąga się na 50-metrowym wapiennym bloku, widocznym z wielu kilometrów. Wypatrzyłam w drodze na tę polanę, po lewej stronie, skałę - myślę, że to Eppensillfelsen. Planuję się tam wybrać kolejnym razem.
,,Gustav Schwab. Dem Dichter der Schwäbishen Alb". Poeta opiewający Jurę Szwabską, miał na nazwisko ,,Schwab". To całkiem zabawne. Tablica upamiętniająca pochodzi z 1914 roku (poeta żył w okresie romantyzmu). Niestety nic jego nie czytałam.
Zaraz będzie najciekawsze
Najpierw jednak odwróciłam się za siebie, żeby zobaczyć źródło, które za chwilę utworzy wodospad. Źródła rzeki (a dokładnie ,,źródła Brühl") Brühlbach znajdują się około 150 metrów na południowy zachód od wodospadu Urach. Łożysko wypełnia się wodą w zależności od pory roku, a gorącym latem niemal wysycha. Brühlbach pędzi wzdłuż wodospadu Urach, poniżej którego jest wzmocniony innymi źródłami. Przepływa przez Brühl (to chyba pole, które widać w drodze z parkingu), w kierunku głównie północnym i po wzięciu wód Gütersteinbach wpada do wodospadu Gütersteiner, a potem płynie przez dolinę Maisental. Brühlbach wpada następnie do rzeki Erms, jako jej lewy dopływ.
Niewiele wodospadów można tak dokładnie, jak ten, oglądać z niemal każdej strony
Jeszcze raz źródło, które po zimie może być całkiem sporą rzeczką. Jest to źródło krasowe, które wypływa kilkaset metrów od wodospadu
Wodospad spada z 37 metrów i wytrąca rocznie około 8 ton tufu
Jurajski płaskowyż powyżej wodospadu zbudowany jest z wapienia. Woda bardzo szybko wchłania się w skałę i spływa pod ziemię. Tam rozpuszcza wapno i ponownie ,,wydala" je w postaci tufu. Przez tysiące lat Brühlbach wytworzył cały blok tufu, z powodu którego płaskowyż nazywa się ,,Hochwiese" - ,,wysoką łąką" (tuf wapienny zwany jest też trawertynem, martwicą wapienną lub źródleńcem). Regulując z czasem nurt strumienia, zwężono ciek wodny w taki sposób, że uformował się tufowy naciek, który powoli wyrasta nad ścianą tufu (powyżej). Ten tufowy ,,jęzor" może urosnąć nawet do kilku metrów, a potem oderwać się pod ciężarem, co ostatni raz zdarzyło się w 1951 roku. Wapno tufowe było niegdyś popularnym elementem budulcowym w okolicy Bad Urach. Na przykład kościół św. Amanda w Bad Urach został zbudowany z tufu wapiennego/trawertynu. W pierwszej połowie XX w. istniał z tego powodu przy wodospadzie kamieniołom. Można rozpoznać jego ślady po gładkich ścianach, ponieważ tuf został wycięty.
Zaraz zobaczymy, jak wygląda z dołu
Bez ludzi w kadrze się nie obejdzie. Wodospad cieszy się ogromnym zainteresowaniem
W zależności od ilości opadów w ciągu ostatnich kilku dni, lub topnienia śniegu, zależy ilość wody, jaką niesie wodospad. Może ona wynosić od 70 do 420 litrów na sekundę.
Myślę, że chociaż nie jestem Gustavem Schwabem - piewcą Jury Szwabskiej, a posiedziałabym sobie na tej ławeczce w jakiś słoneczny dzień, w tygodniu, gdy nie ma ludzi, również bym coś napisała na temat wodospadu. Nie da się inaczej
Wodospad ma największy, 37- metrowy spadek, a potem spływa kaskadowo do doliny
Że też nie ma czasu posiedzieć, chociaż ławeczka wolna. Trochę zimno
Zbliżenie na schody antypoślizgowe
Trzeba się napatrzeć, bo widok niecodzienny
 Maisental - Dolina Kukurydzy. Bez kukurydzy
Spod wodospadu Brühlbach wije się uroczo wzdłuż ścieżki
Tak, to Hohenurach
Strumień Brühl rozlewa się w tym miejscu szeroko po łąkach Doliny Kukurydzy
|
Wodospad już mi się podoba i ta kuszące pusta ławeczka
OdpowiedzUsuńDo tej pory na niej nie posiedziałam, żałuję...
Usuń