Bellagio

    Bellagio, do którego przypłynęliśmy promem z Varenny, jest jedną z dwudziestu nadbrzeżnych miejscowości leżących nad jeziorem Como. Czytałam, że jedną z najbardziej luksusowych, jednak w miejscach, które zwiedziliśmy, nie widzieliśmy na własne oczy żadnych nadzwyczajnych posiadłości ani domów, prawdopodobnie są nieco oddalone od ścisłego centrum,  w którym się poruszaliśmy. 








Trzytysięczne Bellagio jest położone na zboczu i z góry widać jezioro. Nie spędziliśmy tu zbyt wiele czasu, dreptaliśmy po wznoszących się i schodzących stromo w dół uliczkach, wydaliśmy kupę pieniędzy na oryginalne sowy, które zbieram z kolekcjonerską pasją, nie zważając na koszty. Tutejsze sklepiki oferują rzeczy na wysokim poziomie artystycznym, wyroby z drewna, szkła, biżuterię, ubrania.

Można śmiało kupić prezent, który nie wyląduje w śmietniku.

   Miasteczko nie jest duże, zwiedzaliśmy je leniwie, bez żadnego planu. Na mapie widzieliśmy zaznaczone punkty widokowe, ale wydawały się odległe i wydawały się wymagać wspinania, a miasteczko nie podobało się nam na tyle, żeby gdzieś wędrować, zwłaszcza, że chcieliśmy wrócić do Varenny i ją także pozwiedzać.

     Zjedliśmy przy ryneczku przed kościołem, przyjemnie przestronnym po spacerze wąskimi uliczkami, wzdłuż których trzeba niemal przylegać do muru, gdy jedzie samochód.




Przy rynku stoi romańska Chiesa do San Giacomo Maestri Comacini z XI wieku.
Po jej zwiedzeniu  chodziliśmy uliczkami w poszukiwaniu ładnych widoków










     Zwiedzanie nie zajęło nam zbyt wiele czasu. Powędrowaliśmy na dół, żeby w dużym, przyjemnym parku spędzić czas czekając na nasz statek.

Parco Martini della Liberta










Kościółek widziany teraz z parku, zwrócił naszą uwagę, gdy byliśmy jeszcze na górze, ale byłyśmy zbyt leniwi, żeby do niego podejść, a co dopiero wejść (to chyba Chiesa di san Giorgio)





     Nasz prom do Varenny odpływał z przystani B. W Bellagio są dwie przystanie, niezbyt od siebie oddalone. Promy kursują do kilku czy kilkunastu nadbrzeżnych miejscowości i odpływają z któregoś z nich. Dobrze się upewnić z którego, bo na bilecie chyba nie jest to zaznaczone. Bilet dla dwóch osób w obie strony (Varenna- Bellagio) kosztował z tego, co pamiętam trochę ponad 20 euro. Szesnastolatek nie miał zniżki


Żegnaj Bellagio, pewnie już cię nie odwiedzimy, tyle jest pięknych miejsc na świecie... 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Konstancińskie wille, pensjonaty i zakłady lecznicze

Stroblalm

Koblencja (Koblenz)