Około 400-tysięczny Hanower (Hannover) jest stolicą niemieckiego kraju związkowego Dolna Saksonia (Niedersachsen). Podczas mojego dłuższego stacjonarnego pobytu całkiem niedaleko stąd, wybrałam się do niego na kilka krótkich wycieczek, które stopniowo odkrywały przede mną tajemnice tego miasta z rozwiniętym przemysłem środków transportu i wieloma bardzo starymi lub bardzo starymi-odbudowanymi po drugiej wojnie światowej, gdyż Hanower był niemal doszczętnie zbombardowany przez aliantów, zabytkami. Wyczytałam, że produkuje się tu samochody, lokomotywy, wagony, elektronikę, a także wyrabia czekoladę (mniam), rozwija się też przemysł chemiczny, włókienniczy i gumowy oraz prężnie działają usługi finansowe.
Co ciekawe dla osoby z Polski, wśród wszechobecnych w Niemczech emigrantów, w Hanowerze osiadła spora liczba Polaków, którzy oprócz Turków i Greków stanowią najliczniejszą liczbę obcokrajowców. Gdy już jesteśmy przy temacie emigrantów, nie sposób uciec w marcu 2022. roku od tematu uchodźców z Ukrainy. W mieście odbywają się słynne międzynarodowe targi przemysłowe, np. Targi Hannowerskie (Hannover Messe), a w latach 1986-2018 odbywały się tu największe na świecie targi IT. W roku 2000 Hanower był gospodarzem Światowej Wystawy EXPO 2000. I właśnie na gigantycznym (466 100 metrów kwadratowych) terenie hal targowych Hannover Messe (największa na świecie powierzchnia wystawienniczą) rozlokowano uchodźców z Ukrainy, z którymi pierwszy pociąg specjalny przybył tu 10. marca 2022 na stację Hannower Laatzen. Targi mają pełnić rolę węzła przesiadkowego, skąd uchodźcy będą relokowani w innych rejonach Dolnej Saksonii.
 |
W oddali charakterystyczna wieża telewizyjna |
 |
Hannover Hauptbahnhof (dworzec główny w Hanowerze) |
 |
Pierwsze, co zaskoczyło mnie w Hanowerze, to bardzo duży dworzec, na którym, a była to sobota, przebywała ogromna ilość ludzi. Dworzec jest kilkupoziomowy, można się dostać prosto na peron metra |
 |
Pierwsze minuty spędziłam na poszukiwaniu toalety, oczywiście również zatłoczonej, do tego za 1 euro, ale schludnej. Teraz mogłam ruszać dalej |
 |
I znowu to pierwsze wrażenie gigantycznego tłumu: kolorowi, uchodźcy wojenni z Ukrainy, inwalidzi, bezdomni śpiący na ławkach po alkoholu, żebrzący, uliczni artyści, mieszkańcy okolicznych mniejszych miejscowości. Wszyscy przybyli w sobotę do stolicy landu na zakupy albo spacer po mieście lub do restauracji, opery albo muzeum. Wśród nich ja - Kasia Kinga
|
 |
Przepraszam, pierwsze wrażenie jest inne. Najpierw łapie zdziwienie, a któż to w takiej jakby tureckiej czapie siedzi wysoko nad głowami na koniu. Napis wiele nie wyjaśnia, ponieważ głosi wierność ludu swojemu ojcowi. W Internecie znalazłam potem informację, że to pomnik ku czci władcy byłego Królestwa Hanoweru Ernsta Augusta, stworzony przez Alberta Wolffa w 1861 roku i wzniesiony na Ernst-August-Platz, czyli placu jego imienia przed głównym dworcem kolejowym w Hanowerze (Hannover Hauptbahnhof). Wraz z zegarem Kröpcke jest jednym z dwóch głównych miejsc spotkań w Hanowerze, nazywanym potocznie ,,pod ogonem" (,,Untermschwanz"). Ernst August I był władcą Królestwa Hanoweru. Pojęcia nie miałam, że coś takiego istniało. Powstało ono w 1814. roku na Kongresie Wiedeńskim i do roku 1837., roku zakończenia unii personalnej między Wielką Brytanią a Hanowerem, król Hanoweru był jednocześnie władcą Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii. W 1866 roku po przegranej wojnie, w której Hanower opowiedział się po stronie Austrii, w ramach zaboru Prusy włączyły go do swojego terytorium jako Prowincję Hanower. Dopiero w 1946 przywrócono land Hanower, do którego przyłączyły się pomniejsze prowincje, tworząc land Dolną Saksonia, której Hanower został stolicą. Co zaś do samego Ernsta Augusta I (z domu książę Ernst August, książę Brunszwiku-Lünenburga, w Wielkiej Brytanii książę Ernest Augustus I, książę Cumberland i Tevitodale), był brytyjskim księciem z rodu Hanoweru, odgałęzienia rodu Guelfów i od 1837 królem Hanoweru. Nie tak łatwo trafia się na cokoły w najważniejszym punkcie miasta. Król musiał cieszyć się sympatią ludu. Przedstawiony jest na koniu w mundurze husarskim. Posąg z brązu stoi na wysokiej granitowej podstawie (są tam podobno napisy informujące, kto się na nim znajduje, których nie zauważyłam). Król zmarł w 1851. roku. W kilka lat po jego śmierci utworzono komitet, który wezwał lud do złożenia darowizny na pomnik dla króla, ,,na niezniszczalną pamięć o niestrudzonej trosce i miłości, jaką błogosławiony król poświęcił swojemu krajowi". Już po dziesięciu latach pomnik został odsłonięty przy 23 tysiącach uczestników. |
 |
Oddalając się, próbowałam zmieścić w kadrze cały wspaniały dworzec z połowy XIX wieku, jednak jest spory i początkowo musiałam go sekwencjonować. Oczywiście nie było mowy o zdjęciu bez ludzi w kadrze |
 |
Wszędzie w centrum poustawiane są kwitnące drzewa w donicach, co robi bardzo przyjemne wrażenie, inaczej miasto byłoby kamienną pustynią |
 |
Druga rzecz, a właściwie, to już trzecia, która mnie zdziwiła, to wszechobecne galerie i pasaże handlowe. Niemal całe centrum jest jedną wielką kawiarnio-galerią. Nie lubię takich klimatów, jednak się im poddałam i wkrótce, co prawie mi się nie zdarza, wchłonął mnie na którymś rogu na kilkadziesiąt minut , z którego wyszłam o kilkadziesiąt euro biedniejsza, jednak zadowolona |
 |
Plac przechodzi w ulicę dworcową Bahnhofstraße, w oddali widać więżę kościoła św. Marka |
 |
Ernst-August-Platz (Plac Ernsta Augusta) z dworcem głównym w całej okazałość |
 |
To słynny zegar Kröpcke ustawiony przed kawiarnią o tej samej nazwie, miejsce spotkań i jeden z symboli Dolnej Saksonii. Służy również jako gablota do wyświetlania wystaw sztuki. Przede mną się nie popisał, był zapakowany. Nie wiem, czy to nawiązanie do Christo - artysty przestrzeni publicznej, który co rusz coś coraz większego opakowuje, czy był ku temu jakiś inny powód |
 |
Kröpcke, to też przypominające kwadrat skrzyżowanie w strefie dla pieszych przed kawiarnią Kröpcke, na skrzyżowaniu ulic Georgstraße z Bahnhofstraße, Karmarchstraße i Rathenaustraße
|
 |
Skręciłam z Bahnhofstraße w lewo, gdyż zobaczyłam budynek, jak słusznie mi się wydało, opery |
 |
Następnie, pozostając w obrębie skrzyżowania Kröpcke, nie odmówiłam sobie uzupełnienia wiosennej garderoby w Peek & Cloppenburg |
 |
Urocza fontanna z kapuścianych liści, jeszcze nie czynna. Przeszłam obok niej w poszukiwaniu wieży kościoła, którą między budynkami straciłam z oczu |
 |
Architektura śródmieścia jest dosyć nowoczesna, nie ma jednak wieżowców. Pomiędzy nowe bloki wpleciono ,,zabytki". Hanower został w trakcie wojny zbombardowany, więc ,,zabytki" są zrekonstruowane po wojnie, jak nasz zamek królewski w Warszawie, trzeba dodać z maestrią |
 |
Imponujący sklep z instrumentami muzycznymi. Opisując go słucham Karnawał zwierząt Camille Saint-Saëns z 1886. roku. Można tu chyba dostać wszystkie potrzebne do zagrania fantazji zoologicznej jednego z moich ulubionych kompozytorów
|
 |
Teraz obchodzę kościół św. Marka. Pierwszy rzucił mi się w oczy Stary Ratusz. Zbudowany w 1410. roku, zbombardowany w czasie II wojny światowej, gruntownie odrestaurowany w latach 1953 i 1964, jest najstarszym świeckim budynkiem w mieście |
 |
Gdybym poszła prosto, wzdłuż ratusza, a potem uliczką między dwoma widocznymi na zdjęciu w oddali budynkami, doszłabym do olbrzymiego miejskiego jeziora Maschsee, które chciałam zobaczyć, jednak pomimo mapy i nawigacji w telefonie, nie mogłam się zorientować, w którym kierunku powinnam iść, taka ze mnie gapa. Dopiero znajomy, któremu pokazywałam moje zdjęcia, który mieszkał jakiś czas w stolicy landu, pokazał mi na moim zdjęciu, którędy najprościej tam dojść
|
 |
Póki co obeszłam ratusz |
 |
Ratuszowa sala balowa
|
 |
Jeszcze raz ratusz, od strony wejścia |
 |
Teraz sesja zdjęciowa najsłynniejszego kościoła w mieście |
 |
Marcin Luter |
 |
Zanim wejdę wreszcie do kościoła przez piękny gotycki portal, jeszcze rzut oka na okoliczne budynki |
 |
Portal wejściowy do ewangelicko-luterańskiego kościoła św. Jakuba i św. Jerzego (Marktkirche St. Jacobi et St. Georgii), tzw. kościoła rynkowego |
 |
Mam niezwykłą słabość do przedstawień śmierci w postaci kościotrupa, jest w nich coś ujmującego, w każdym razie wyjątkowo przemawiają do mojej funeralnej wyobraźni, można wręcz powiedzieć, że lubuję się w różnego rodzaju artystycznych kościotrupach i czaszkach. Tutaj Pani śmierć podąża za człowiekiem, który nie zważając na nic idzie przed siebie z pełnym trzosem. Nie zauważył nawet, że nastąpił Pani Śmierci, która prosiła o grosik do swojego kielicha, na nogę. Może mu ją zwyczajnie podstawiła. Nie można lekceważyć tak dostojnej Pani |
 |
Na moje oko, tutaj św. Jerzy rozprawia się ze smokiem |
 |
Marktkirche św. Jakuba i św. Jerzego został wzniesiony w latach 1340-1360 (według innych źródeł w latach 1320-1406) na miejscu romańskiego kościoła. W 1536 r. przeszedł w ręce protestantów. Spalony w 1943 r., odbudowany w latach 1946-1952. Obecny wygląd świątynia uzyskała podczas odbudowy. Jest gotycka, ceglana, trójnawowa w układzie halowym. Wysokość wieży, na której jest zawieszonych 11 dzwonów, wynosi 98 metrów |






 |
To rzeźba współczesnego artysty Klausa Strümpela, p.t. ,,Abendsegler" (,,Abendsegler" to gatunek nietoperza, po polsku zwanego borowcem). Strümpel, który wykładał na Hochschule für Bildende Künste (odpowiednik naszej ASP) w Braunschweig, wykonał ją specjalnie dla tego kościoła. Rzeźbiarz przekształcił termin oznaczający rodzimego nietoperza w ideę stanu nieważkości i tęsknotę za doskonałością. Pierwotnie rzeźba miała unosić się w baptysterium osadzona na dużej sprężynie (albo dużym piórze; w opisie rzeźby użyty jest wyraz ,,Feder", który może oznaczać zarówno pióro, jak i sprężynę). W trakcie procesu twórczego zmienił jednak plan i przymocował figurę odlaną z żywicy syntetycznej do drabiny, a następnie pracował nad nią metodą enkaustyczną (czyli w przybliżeniu powlekania barwionym woskiem). W tym procesie figura i drabina coraz bardziej stapiały się w jedno. Drabina przypomina drabinę Jakubową, pióro wycięte z blachy ocynkowanej może przypominać odwieczną utopię lub: tęsknotę człowieka. Ta istota nie będzie mogła latać ani żeglować, pęta uniemożliwiają jej wzniesienie się. Swoim dziełem Strümpel inicjuje konfrontację z wielką tajemnicą naszej egzystencji i byciem rzuconym na ten świat. Dzięki darowiźnie przemysłu automatów vendingowych (sprzedających) z Dolnej Saksonii rzeźba stała się własnością kościoła ,,rynkowego". Zauważyłam, że świątynie protestanckie często prowadzą dialog ze sztuką współczesną w sposób dla osób przywykłych do tradycyjnego wystroju katolickich świątyń, czasem zaskakujący. Na terenach, gdzie dominuje protestantyzm, również świątynie katolickie upodabniają się wystrojem do protestanckich. Przykładem może być kościół Matki Bożej Różańcowej z Bad Nenndorf |







 |
Nad księgarnią umieszczono portret Hansa Sachsa (1496-1576) zrobiony z mozaiki. A któż to taki? Po powrocie do domu, gdy zapytałam o to Wikipedię, musiałam oblać się rumieńcem po przeczytaniu odpowiedzi. Jest najbardziej utalentowanym i sławnym w swojej epoce XVI-wiecznym meistersingerem. W XVII wieku zapomniany, ponownie odkryty przez Goethego, współcześnie uważany za największego poetę niemieckiego XVI wieku. Niezwłocznie zamówiłam jego sztukę: Eulenspiegel und die Blinden (Sowie lustro i ślepcy), reprint wydania z 1552. roku pochodzący z lat 30. XX wieku |
 |
Przy księgarni przeszłam przez ulicę i poszłam w nieznanym kierunku, aż natrafiłam na Markthalle. Obok rozpoznawalnej, wyjątkowej urody rzeźby znajduje się wejście do olbrzymiej hali targowej i stacji metra o tej samej nazwie. Muszę tam zajrzeć kiedyś przy okazji, bo jest bardzo znana. Tym razem postanowiłam sprawdzić hanowerskie metro |
 |
Miałam ambitny plan dojechania do jeziora Maschsee, jednak nie wiedziałam jaką linią i ile stacji |
 |
Podjechałam więc tylko jedną stację w nieznanym kierunku i odstąpiłam od niemądrego pomysłu, jak się potem okazało, słusznie, bo ta linia, a właściwie żadna, nie przebiega w bliskości jeziora |
 |
Pokręciłam się w kółko i wróciłam do metra, które dowiozło mnie na dworzec główny, skąd z przygodami wróciłam. |
 |
Wieża kościoła ewangelicko-reformowanego. W czasie wojny również został zburzony, odbudowany po wojnie |
 |
Napiszę jeszcze, jak zakończyła się moja pierwsza wyprawa do Hanoweru. Miała miejsce, jak wspomniałam w sobotę, a w weekendy pociągi jeżdżą tu, jak chcą, bo czasem strajkują. Na peronie spędziłam 40 minut, gdyż jeden pociąg w ogóle nie przyjechał, a inny spóźnił się 20 minut, co na niewielkiej trasie, wynoszącej 50 kilometrów jest dużym spóźnieniem. Na tym jednak moja przygoda się nie skończyła, bo po około 30. minutach niezwykle wolnej jazdy usłyszałam komunikat, że na mojej stacji ten pociąg dziś w ogóle się nie zatrzyma i pasażerowie, którzy tam planowali się dostać proszeni są o wyjście z pociągu. Na szczęście w nieszczęściu wysiadła wraz ze mną jedna bardzo sfrustrowana kobieta, do której przylgnęłam, bo powiedziała, że ma podobnie jak ja zaparkowany samochód w Bad Nenndorf i musi się tam dostać, żeby wrócić do domu. Wyrwała mnie ze stanu bezradności, razem znalazłyśmy taksówkę, która za ponad 20 euro podwiozła nas upragnione 20 kilometrów. Dobrze, że koszty rozłożyły się na dwie osoby. Wydawało mi się, że podróż pociągiem będzie szybsza i atrakcyjniejsza pod względem walorów turystycznych. Spróbuję jeszcze raz pojechać w tygodniu. Jeżeli się okaże, że w tygodniu też nie ma co liczyć na pociągi, wybiorę się do Hanoweru samochodem |
Poniżej opis drugiej wycieczki; tym razem pociągi jeździły bez zarzutu.
Druga wycieczka była zainspirowana Leibnitzem, jednym z moich ulubionych filozofów, którego kości spoczywają w tutejszym nowomiejskim kościele, prawdopodobnie zamkniętym w zwykły dzień, więc moje kroki skierowałam pomimo chęci ujrzenia grobu, gdzie indziej.
 |
Ponownie witaj hanowerski tłumie... |
 |
...i Ernscie Auguscie |
 |
Tym razem postanowiłam eksplorować nowe uliczki i mając już jako takie pojęcie o topografii miasta, skierowałam się w uliczkę w lewym rogu placu przeddworcowego (mając dworzec za plecami), które prowadzi na plac operowy |
 |
To gmach opery |
 |
Obeszłam operę od tyłu i skierowałam się w odchodzącą w lewo uliczkę Sophienstraße 4, gdzie wzniesiono wspaniały gmach Domu artysty miasta Hanower (Kuenstlerhaus der Stadt Hannover), na którego fasadzie, po lewej stronie umieszczono piękny monument przedstawiający postać naszego filozofa. Trzeba skręcić przy narożnym budynku pokazanym na zdjęciu powyżej i kawałek dalej dom rzuci się w oczy. Nie da się przejść obok nie zwróciwszy na niego uwagi |
 |
Künstlerhaus jest tak potężny, że nie sposób zmieścić go w kadrze stojąc po drugiej stronie ulicy. Dopiero z oddalenia można go sfotografować w całości
|
nnnnn
 |
Na konsoli pod baldachimem Gottfried Wilhelm Leibnitz |
 |
Lubię się zadawać z ciekawymi ludźmi, zawsze można się czegoś nauczyć
|
Po prawej stronie schodów znajduje się figura językoznawcy i filozofa Alexandra von Humboldta, brata słynnego podróżnika Friedricha Wilhelma Heinricha von Humboldta
 |
Na fasadzie są jeszcze dwie inne postacie, ale nie wiem, kogo przedstawiają |
 |
Dookoła w uliczkach stoją wspaniałe budynki, jednak nie podążyłam ich śladem, gdzie oczy poniosą, tylko cofnęłam się do placu operowego |
Przed operą stoją szpalerem pomniki wybitnych osobistości związanych z Hanowerem (dla mnie nieznanych)
Ja szukałam pomnika Leibnitza. Charakterystyczny profil uczonego widać już z daleka u podnóża wspaniałego gmachu, w którym obecnie mieści się Deutsche Bank
Tablica umieszczona obok pomnika informuje, że polimata był również zasłużony w matematyce, na którym to polu rozwijał system binarny, wykorzystywany dziś przez komputery. Zaprojektował także pierwszą mechaniczną maszynę binarną do liczenia dziesiętnego dla wszystkich czterech podstawowych operacji arytmetycznych
 |
Z matematyki jestem słaba... |
 |
... ale podoba mi się pogląd filozofa, który przecież umiał to obliczyć, że żyjemy na najlepszym z możliwych światów |
Plac operowy sąsiaduje z jakimś innym (chyba Georgs-), nie pomnę nazwy, pomiędzy nimi jest uliczka Georgswall, w którą skręciłam w prawo z mojego placu operowego (trzeba się kierować w stronę Sprengel Museum, którą wskazuje narożny kierunkowskaz)
Przeszłam przez szeroką Friedrichswall i pobiegłam ku Nowemu Ratuszowi w przekonaniu, że to Aegidius Kirche. Mało tego zwiedziłam dostępne wnętrza i nadal myślałam, że to przebudowany, zeświecczony kościół. Dopiero robiąc ten wpis zorientowałam się, że byłam w Nowym Ratuszu, którego nadaremnie szukałam, a nie w Kościele św. Egidiusza. Coś mi nie pasowało na mapie, obejrzałam więc na Internecie zdjęcia kościoła i ratusza, które rozwiały moje wątpliwości. Ależ ze mnie gapa
 |
Gigantyczny kościół, czyli, jak już teraz wiem, nowy ratusz, otoczony jest parkiem Maschpark i stawem Maschteich |
 |
Neues Rathaus - Nowy Ratusz w całej okazałości
|
 |
Na parterze znajdują się makiety Hanoweru z różnych okresów, powyżej współczesny |
Miasto zostało niemal doszczętnie zbombardowane przez aliantów. Wszystko, co dziś w nim podziwiamy z dawnej świetności, to rekonstrukcje
 |
Gdybym wiedziała, że stoję u stóp Nowego Ratusza, przyjrzałabym się z bliska reliefom na zewnętrznej fasadzie. Na jednym z nich sama Mądrość pochyla się nad głowa Leibnitza. Wszak to ostatni człowiek, który wiedział wszystko |
 |
Nie łatwo jest złapać lwa za ogon. Mnie się udało |
 |
Od nowego ratusza skierowałam sie przez Maschpark w stronę Sprengel Museum |
 |
Po drodze mija się Landesmuseum (Państwowym Muzeum Hanoweru). Mieści się przy Willy Brandt Allee 5. Aleja biegnie wzdłuż parku i przy skrzyżowaniu jest zwieńczona kolejnym muzeum, do którego skierowałam moje kroki. W okolicy, bliżej ratusza, znajduje się także prywatne muzeum August Kestner Museum, a w samym Hanowerze kilka innych równie ciekawych |
 |
Staw Masch jest całkiem spory (to cały kompleks wodny), jednak nie miałam dość czasu, żeby go obejść, myślę, że potrzebowałabym godzinę, jak nie więcej |
 |
Wejście do muzeum od razu wprowadza nas w klimat sztuki współczesnej |
 |
Sprengel Museum Hannover zostało otwarte w 1979. roku a rozbudowę ukończono w 1992. r. i jest największym niemieckim muzeum jeżeli chodzi o zbiory sztuki ekspresjonistycznej i francuskiego modernizmu. Sztukę współczesną reprezentują dzieła Kurta Schwittersa i Niki de Saint Phalle. |
W 1969. roku Bernhard Sprengel podarował miastu Hanower swój bogaty zbiór sztuki nowoczesnej oraz przeznaczył znaczną sumę pieniędzy na budowę muzeum. Miasto i rząd Dolnej Saksonii podjęły się wspólnej budowy. Sprengel Museum Hannover połaczyło zbiory Sprengela ze zbiorami miasta i regionu, co w efekcie dało mu pozycję jednego z ważniejszych centrów sztuki współczesnej w Niemczech.
Eksponaty są uporządkowane tematycznie: niemiecki ekspresjonizm, francuski kubizm, powojenna sztuka abstrakcyjna, minimalizm, informel, nowy realizm, sztuka konceptualna, postminimalizm. Jest też fotografia i nowe media. Największą część kolekcji stanowi sztuka nowoczesna reprezentowana przez obrazy i rzeźby z pierwszej połowy XX wieku, stworzone przez ugrupowania takie jak Die Brücke, Der Blaue Reiter, ruchy (surrealizm, kubizm) i indywidualności (Otto Dix, Umberto Boccioni). Muzeum posiada również prace takich artystów, jak Pablo Picasso, Fernard Léger, Max Ernst, Emil Nolde, Paul Klee , August Macke, Max Beckmann. Okres 1920-1939 reprezentuje unikalna kolekcja dzieł Kurta Schwittersa i jedyny w swoim rodzaju Gabinet abstrakcji Ela Lissitzky'ego. Kolekcję uzupelniają znaczące zbiory takich artystów jak Hans Arp i Lyonel Feninger ä, ö, ü, ß
To oczywiście piękny opis. W rzeczywistości udało mi się zapoznać z niewielkim zbiorem dzieł, a to dlatego, że nie wiedziałam, jak duże jest muzeum i źle rozłożyłam siły. Dużo czasu spędziłam w pierwszych salach ze sztuką eksperymentalną (to moja nazwa), która niespecjalnie mi się podobała. Najciekawsze zbiory znajdują się w środku muzeum. Chciałam jednak obejrzeć choćby pobieżnie wszystko i nie wiedząc, co jest dalej opuściłam te najciekawsze sale, rzuciwszy tylko na nie okiem, żeby mieć wyobrażenie również o reszcie muzeum. Teraz zwiedzałabym je zupełnie inaczej. Przede wszystkim trzeba podzielić wizytę na kilka razy. Pierwszą zrobić rekonesansową, a potem kolejne poświęcać kilu najciekawszym salom
 |
Carl Fredrik Reterswärd, Chcemy tańczyć (Wollen wir tanzen), żelazo, marmur, 1963 |
 |
Carl Fredrik Reterswärd, Calder, Picasso, Braque, Pollock..., 1981, olej na drewnie |
 |
Öyvind
Falström, Sitting...Six Month Later (Version A), 1962 |
 |
Pracownik, który na zdjęciu spokojnie siedzi, opadł na krzesło po wyczerpującym biegu po salach, podczas którego wydobywał z siebie odgłosy, jakby był na granicy obłąkania. Trochę mu się nie dziwię. W każdym razie uchodzi mu to (myślę, że cyklicznie miewa podobne nadaktywności), bo w muzeum sztuki nowoczesnej nawet pasuje taki performanse |
 |
Emil Nolde, Der Große Garten (Wielki ogród), 1940 |
 |
Każda z sal prezentujących dokonania malarzy, głównie ekspresjonistów, poświęcona jest jednemu z aspektów twórczości, np. materiałom użytym jako środek wyrazu, zagadnieniu koloru, skupia się na twarzy, na ruchu, wyrażaniu silnych emocji, i.t.p. |
 |
W oddali na wprost półakt Edwarda Muncha |
 |
Obraz Paula Klee z 1927. r. |
 |
Obraz Fernanda Légera z 1914. r. |
 |
Dwa dzieła Maxa Ernsta, wyżej Niebieska ręka (Die Grüne Hand) z 1923. r. i poniżej absolutnie urocze Bez tytułu (Pomalowane drzwi z domu Paula Eluarda w Eaubonne), 1923 |
 |
Obraz Lyonela Feningera z 1910 |
Obraz Augusta Macke,
Duże jasne okno wystawowe z 1912. roku
 |
Umberto Boccioni, Ulica wchodzi do domu, 1911. Obraz przedstawia matkę artysty stojącą na balkonie tyłem do widza i patrzącą na ruchliwą ulicę |
 |
Obraz Richarda Oelze, Noc I (Nachtzeit I) z 1949. r. |
 |
Andreas Slominski, Pudelfalle (Poodle Trap), 1999 |
 |
Mam, jakby to powiedzieć, słabość do motywu vanitas |
 |
James Ensor, Martwa natura z czaszkami (Crânes
fleuris / Blumenstillleben mit Totenköpfen), 1909 r. |
 |
Jest i akcent polski, słynny obraz Wilhelma Sasnala, Bez tytułu (Ohne Titel) z 2016. r. |
 |
Marlene Dumas, Family Photos, 2010 |
 |
Konrad Klapeck, Teściowa (Die Schwiegermutter), 1967 |
 |
Obraz Pabla Picassa z 1908 r. |
 |
Zbiory muzeum uważam za bardzo udane i wyselekcjonowane, dobrze opracowane i wyeksponowane |
 |
Na koniec wycieczki sesja zdjęciowa, w końcu to mój blog |
 |
Zajączek stanął przed dworcem głównym sporo czasu przed świętami Wielkiejnocy |
 |
Na święta wracam do domu |
Jeszcze raz byłam w Hanowerze kilka dni później. Poniżej opis trzeciej wycieczki
Komentarze
Prześlij komentarz