W tym roku (2022) wybraliśmy się do ogrodu botanicznego w urodziny miesiąca. Od jakiegoś czasu ,,chodził mi po głowie", trzeba dobrze wyczuć termin, żeby nie przegapić magnolii, bo kwitną każdego roku o nieco innej porze. Wstrzeliliśmy się idealnie, było cudnie, słonko przygrzewało, ptaki radośnie opiewały to na co oko patrzyło i spędziliśmy przysiadując na bardzo licznie rozstawionych ławeczkach, co pochwalam, dobre kilka godzin.
 |
Do ogrodu są dwa wejścia, jedno od strony Prawdziwka 2, tu można podjechać samochodem, wzdłuż ulicy znajdują się wjazdy na spore parkingi (chociaż w ,,magnoliowe" weekendy może i tak być problem z miejscem, Cena za parking: 10 zł). Od strony Prawdziwka jest też kawiarnio-lodziarnia i toalety. Drugie wejście niedostępne dla samochodów. Idzie się do niego koło polanki z ogniskami w Powsinie, a potem w lewo przez las. Od polanki jakieś 20 minut. Rowery trzeba zostawić przed wejściem, jednak widziałam dwie panie na rowerach, może wjechały od Prawdziwka i nikt nie zauważył, nie wiem. |
 |
Po ogrodzie rozsiane są urocze rzeźby zwierzaków |
 |
W jeziorku z kamieniami wody co roku mniej. Pracownik nam powiedział, że to sztuczne jeziorko i folia jest już dziurawa, woda przecieka, muszą wymienić. Ja twierdzę, że susza, bo od kilku lat, szczególnie od strony wejścia z kawiarnią wyraźnie widać, że ogród boryka się z suszą. Strona z drzewami przylegająca do lasu ma się dobrze, ale ta druga fatalnie, wiele roślin marnieje albo nie wschodzi, widać całe połacie suchej ziemi, w której nic nie kiełkuje, tak jakby było za mało wody, żeby cały ogród dostatecznie nawodnić. Kilka tygodni temu byłam w ogrodzie botanicznym w Hanowerze, a dwa dni wcześniej w parku przy pałacu w Wilanowie, doinwestowane ogrody wyglądają inaczej. Ten ogród, PAN, ma bardzo duży potencjał, i widać troskę pracowników, jednak wyraźnie jego zarząd jest w nienajlepszych stosunkach z burmistrzem Ursynowa, który przeznacza na ogród środki finansowe |
 |
Syzyfie, biedaku... |
 |
W ogrodzie gorąco reklamuje się kwitnące drzewa wiśni - sakura, jednak według mnie nic tu nie przebije magnolii. Ale fotkę mam pod wiśnią, też jest urocza |
 |
W ogrodzie znajdują się trzy miejsca z wiśniami, jedno przy wejściu do szklarni, drugie jakby z tyłu za szklarniami, przy Centrum Natura, ze znaczkiem ,,M" - tam jednak już przekwitły, a trzecie to Reiwa Sakura Teien z altanką japońską
|
 |
Dobrze poprosić w kasie o mapkę, wtedy nawet bywalcy ogrodu mogą odkryć jakieś niespodzianki |
 |
To już rośliny tropikalne w szklarni |
 |
Drzewko cytrynowe jest piękne. Rosną tu też drzewa pomarańczowe obsypane owocami. Prezentują się dużo wspanialej niż te w Biedronce |
 |
Olbrzymia datura, bardzo je lubię i sama hoduję, co jest nie proste
|
 |
Araucaria |
 |
W szklarni mieszkają świnki morskie, mają całkiem przyjemny wybieg i wcale nie boją się ludzi |
 |
W szklarni też gdy się przyjrzeć, wyraźnie widać problem z wodą. Powietrze nie jest wilgotne, niegdyś nie dało tu się oddychać, jak w tropiku, teraz widać wyschnięte rośliny. Oczywiście i tak jest pięknie, cieszymy się z tego, co mamy |
 |
Tetrastigma oplata swymi liśćmi wielkie połacie |
 |
Zbiornik na wodę wyraźnie o kilka metrów niżej wypełniony wodą...podobno dlatego, że pogłębiony |
 |
Nowe drzewka smażą się na słońcu, żeby im wyschły korzenie, potem je wsadzą do suchej ziemi .... |
 |
Mlecze mają się dobrze i porastają ogród botaniczny w obfitości. Słyszałam, że są chwastem, gatunkiem inwazyjnym, mnie tam się podobają |
 |
Zatrzymaliśmy się na pogawędką z pracownikami. Pytam o tę sosnę żółtą ze zdjęcia, usycha, brązowieją jej igły, mówię: susza. Pracownicy mówią: kornik. A poza tym, jak się roślinę hoduje w nienaturalnym środowisku, dostarcza wodę, to ona potem nie walczy o tę wodę, nie szuka korzeniami w głąb, rozleniwia się. Ta wyraźnie nie walczy. Ma ze sto lat i właśnie przestała walczyć, jak widzę. A z tatrzańskim kornikiem (w Tatrzańskim Parku Narodowym też podobno kornik powoduje wysychanie drzew) rozprawiłam się w mojej książce: Eksperymentalna ekwiwalencja życia. Z mitem kornika. W ,,Dniu duszy" z 1903 r. Staff nazywał siostrą sosnę Wejmutę, ech |

 |
To już ogród japoński Reiwa Sakura Teien
Reiwa oznacza piękno i harmonię, Sakura - drzewo wiśniowe i zarazem kwiat kwitnącej wiśni, japoński symbol przemijającego piękna. Z krótkim okresem kwitnienia wiśni wiąże się hanami, czyli zwyczaj obserwowania i kontemolacji kwiatów wiśni. Hanami to także czas spotkań z rodziną, przyjaciółmi, współpracownikami pod kwitnącymi drzewami wiśniowymi, wspólne jedzenie tradycyjnych potraw zdobionych płatkami kwiatów wiśni. Teien oznacza każdy ogród, nie tylko japoński. Polska ma długie tradycje współpracy z Krajem Kwitnącej Wiśni o czym świadczy choćby Muzeum Manggha w Krakowie. Tutaj w Powsinie można poczuć klimat Japonii siadając na miękkiej murawie by podziwiać cudne kwiecie lub udając się na nagrzane schodki japońskiej w stylu altanki
|
 |
To drzewo posadził Jego Ekscelencja Ambasador Japonii Tsukasa Kawada w kwietniu 2019 r. |
 |
Na słupie jest napisane po japońsku Reiwa Sakura Teien, wyznacza on miejsce japońskiego zakątka z kwitnącymi wiśniami. Ogród Wiśniowy został założony w 2019. roku w rocznicę 100-lecia nawiązania stosunków polsko-japońskich. Powstanie ogrodu uroczyście zainicjowano 28. kwietnia 2019. r. w czasie po raz trzeci obchodzonego Miesiąca Japońskiego w Ogrodzie Botanicznym z udziałem Jego Ekscelencji Ambasadora Japonii Tsukasa Kawady, który posadził swoje drzewo wiśniowe wraz z wiceprezesem PAN prof. Romualdem Zabielskim. W ogrodzie rośnie 50 drzew japońskich gatunków wiśni. W lipcu tego samego roku gościł w Ogrodzie Jego Cesarska Wysokość Następca Tronu Książę Akishino wraz z małżonką Jej Cesarską Wysokością Księżną Kiko. Na tablicy informacyjnej można obejrzeć pamiątkowe zdjęcie delegacji japońskiej, członków Japan Cherry Association i The Public Interest Incorporated Foundation (panie w kimonach i z tradycyjnymi fryzurami) oraz zdjęcie dokumentujące odsłonięcie pamiątkowej rzeźby (czyli tego słupa) w rocznicę wizyty Ich Cesarskich Wysokości.
Podobno gdzieś tu znajdują się także różne odmiany bambusów o dziwnych kształtach, jednak drepcząc wokół ogrodu z wiśniami nigdzie ich nie dostrzegliśmy. |




Blog jest prywatny, więc nieco osobistych zdjęć umieszczam, dla samej siebie na starość.
Ogród japoński jest zlokalizowany bliżej wejścia przy lesie, trzeba od ,,leśnego" wejścia iść kawałek do przodu i w prawo, od głównego można dojść widoczną z daleka aleją modrzewiową.
 |
Sosny żółte, mają kilkunastocentymetrowe igły
|
Przecięliśmy aleję modrzewiową i skierowaliśmy się przez teren dendrarium w stronę kwitnących magnolii
 |
Dąb szypułkowy dopiero wypuszczał listeczki |
 |
Najprzeróżniejsze gatunki magnolii, większość była w rozkwicie. W tym roku kwitły wyjątkowo dorodnie |
 |
Jestem tu niemal co roku i nie przypominam sobie, żebym ją widziała - magnolia koloru żółtego, może jakaś nowa, zachwycająca, Elizabeth |
 |
To też jakiś nowy gatunek, miała tylko dwa kwiaty, ale jakie - wielkości dłoni. To magnolia Iolanthe |
 |
Pomiędzy magnoliami kwitły wczesne gatunki rododendronów |
 |
Jest tu wprost zachwycająco, pragnie się pokontemplować, jednak warunki nie sprzyjają; na obrzeżach magnoliowego zagajnika stoi wprawdzie kilka ławeczek, ale tak obleganych, że nie ma co na nie liczyć. Trudno w ogóle oddać się tu zadumie, bo miejsce jest nadzwyczaj ,,ruchliwe". Każdy chce mieć zdjęcie magnolii i siebie na ich tle, podobnie jak my |
 |
Magnolia Soulange'a |
Idąc pomiędzy magnoliowymi drzewkami, których urok udało nam się jednak wcześniej pokontemplować z nasłonecznionej ławeczki, doszliśmy do wydzielonego parkanem miejsca z krzewami ozdobnymi, zdominowanego przez rododendrony. Kwitło zaledwie kilka gatunków, na wielu krzewach były pączki, może uda mi się wpaść za tydzień albo dwa, powinny kwitnąć
 |
Cryptomeria japonica - Szydlica japońska. Bardzo oryginalne drzewo, wygląda egzotycznie, aż dziw że takie rośnie w naszym klimacie |
 |
Różanecznik Baden-Baden |
Potem skierowaliśmy się groblą na górę w kierunku willi Janówek (Fangorówki)
 |
Niegdyś na sporej polance przed willą Janówek były rozstawione ławeczki i odbywały się koncerty chopinowskie, konkurencyjne do tych w Łazienkach. Artyści jednak nie koncertują charytatywnie i z braku środków zaniechano ich |
 |
We wnętrzu była wystawa prac Agnieszki Gewartowskiej: ,,Czarodziejski ogród" |
 |
Zastanawialiśmy się, czy to przypadkiem nie mistrz Jan z Czarnolasu. On sam milczał, jak nieżywy |
 |
Planowaliśmy jeszcze pójść na górki, ale spędziliśmy tu ze trzy godziny i jakoś się nam odechciało. Gdy wpadnę obejrzeć rododendrony, zacznę zwiedzanie od skrajnie prawej strony, odwrotnie niż teraz. Cały ogród przejść dokładnie jest trudno |
 |
Udaliśmy się do wyjścia, którego strzeże Jego Bociania Piękność |
Komentarze
Prześlij komentarz