Poczdamski Neuer Garten (Nowy Ogród) tak bardzo mi się spodobał, że spędziłam w nim o wiele więcej czasu niż planowałam. Poczdam ma wokół kilka ogrodów. Najbardziej znane są ogrody Sanssouci, nieco mniej Babelsberg i Neuer Garten, które inne w charakterze wcale pierwszym nie ustępują, a mnie najbardziej przypadł z nich do gustu właśnie ten wymieniony jako ostatni. Może również z powodu niewielkiej ilości turystów, czy też jego przestronności, która wchłania turystów pozostawiając i tak dużo wolnej przestrzeni.
Przyjechałam tu z Berlina S-bahnem nr 7, na dworzec główny (po Poczdamie można kontynuować podróż na tym samym bilecie, jeżeli kupimy na strefę ABC; Poczdam jest w berlińskiej strefie C). Tuż obok dworca znajdują się tory tramwajowe i przystanek. Można podjechać tramwajami nr 96 lub 92 siedem przystanków, do Reiterweg/Alleestraße mijając po drodze kościół św. Mikołaja, stare miasto, bramę Nauener Tor, ratusz. Stąd idzie się kawałek w prawo wzdłuż Alleestraße do głównego wejścia ogrodu. Teren jest rozległy, więc nie wszystkie zabytki, które się tu znajdują obejrzałam od razu, z prostej przyczyny, że nie mogłam ich znaleźć. Wróciłam tu tydzień później, żeby poszukać przeoczonych podczas pierwszej wizyty budowli. Znajdują się w większości po jednej stronie Jeziora Świętego (Heiliger See), częściowo nad samym jeziorem, ale większość w głębi parku, tak, że trudno wszystkie wypatrzeć wśród bujnej zieleni, trzeba nieco poznać topografię parku, który wznosi się ku wzgórzu Pfingstberg.
Gdy tuż za bramą skręcimy lekko w prawo i zaraz w lewo, dojdziemy do jednej z głównych parkowych alei. Pierwszym budynkiem, który chciałam zobaczyć był Weißes Haus (Biały Dom), jednak za nic nie mogłam go znaleźć, a wkrótce o nim zapomniałam; gdy zobaczyłam po prawej stronie taflę wody, pobiegłam nad jezioro.
 |
Główne wejście od strony ulicy Am Neuen Garten |
 |
Główna aleja wysadzana oryginalnie przycinanymi drzewami. Te, które puściły już liście i widać je na zdjęciu jako zielone, to tak prowadzone dęby. Idąc wzdłuż szpaleru drzew po lewej stronie dostrzegamy domy z czerwonej cegły ze specyficznym zwieńczeniem dachów, schodkowym, albo wyprofilowanym. Są to budynki w stylu holenderskim. Pierwsze dwa z nich to portiernie. Znajdowały się w nich stajnie i wozownie. Pozostałe domy, tzw. ,,siedziba holenderska" służyły za rezydencje dla służby |


 |
W oddali domy holenderskie
Kilka
zdań o samym parku. Utrzymany w stylu angielskim powstał wokół
Pałacu Marmurowego pod koniec XVIII wieku. Otacza Jezioro Święte
(Heiliger See) i graniczy z sąsiednim jeziorem (Jungfernsee)
zajmując powierzchnię 102,5 ha. Ogród został założony przez
Fryderyka Wilhelma II, zamierzeniem władcy było by nowy teren
zielony kontrastował z barokowym parkiem Sanssouci. Zgodnie z duchem
czasu park miał prezentować obraz nowoczesnej ,,architektury
ogrodowej", nazwa odnosi się do tego programowego założenia. Ponieważ w tamtym czasie odkryto również na nowo uroki życia na wsi, pasące się krowy były częścią obrazu Nowego Ogrodu; na terenie znajdowała się również mleczarnia.
W
środku ogrodu wzniesiono różne budynki, ustawiono rzeźby. Park
jest rozległy i żeby wszystkie z nich zobaczyć trzeba chodzić
ścieżkami zarówno wzdłuż, jak i w poprzek, a intencją, jak
myślę projektantów, było ukrycie niektórych atrakcji, żeby
można było czerpać przyjemność z odkrywania ich w każdym
zakątku. Mnie nie udało się znaleźć wszystkich miejsc, na
przykład pomimo kilkukrotnych usiłowań nie umiałam zlokalizować
Białego Domu (Weißes Haus), nie wiem również do tej pory gdzie
znajduje się mleczarnia i grota muszlowa.
|


 |
Jezioro Święte (Heiliger See). Panuje nad nim święty spokój |
 |
To zdjęcie z innego spaceru, gdy skręciłam zaraz za głównym wejściem w prawo |
 |
W pierwotnym parku rośliny były tak prowadzone, żeby wyglądały na naturalnie rosnące, park miał charakter krajobrazowy. Do dziś wygląda bardzo naturalnie |
 |
Gdy pójść mając jezioro przed sobą do jego końca w prawo, dojdzie się do budynku gotyckiej biblioteki (Gotische Bibliothek) |
 |
Wewnątrz znajdują się widoczne przez szybę dwa sfinksy |
 |
To widok na przeciwległy kraniec jeziora Świętego |
 |
Na przeciwległym względem biblioteki gotyckiej brzegu, mierząc jezioro wzdłuż, znajduje się zielony dom. Na zdjęciu wyszedł jasny, w rzeczywistości jest pastelowo zielony
|
 |
To zdjęcie jest zrobione mniej więcej w 1/3 długości jeziora. Gdy obejrzy się bibliotekę, można znowu odbić ku głównej alejce, żeby zobaczyć kolejne atrakcje parku |
 |
Kwartał holenderski, za nim znajduje się oranżeria |
 |
Oranżerii z portalem egipskim od wschodu strzeże sfinks. Fryderyk Wilhelm II należał do loży masońskiej i stowarzyszenia różokrzyżowców, stąd w ogrodzie występują silne akcenty masońskie i odnoszące się do tajnych bractw, w części egipskie: piramida, sfinksy, hieroglify, zatopiona świątynia |
 |
Sfinks z empory. W niszach poniżej stoją dwa czarne posągi bóstw egipskich |
 |
Oranżeria i jej otoczenie robią bardzo przyjemne wrażenie, którego w żaden sposób nie da się przekazać na zdjęciach. Gdy je oglądam ma się to nijak do zachwytu, jakiego doznałam naocznie obserwując misterne nasadzenia klombów wzdłuż głównego budynku, w parczku przed nim, czy wokół altany. Bujna zieleń kąpała się w blasku słońca, którego pieszczotom trzeba się koniecznie poddać przysiadając na którejś z ławeczek |
 |
Budynek oranżerii jest, co widać, bardzo długi. W nieudostępnionym do zwiedzania wnętrzu cieszą niczyj wzrok egzotyczne rośliny. Niegdyś odbywały się tam koncerty |
 |
Fryderyk Wilhelm II zakładając nowy ogród kazał sobie w nim wybudować nowy pałac (1787-1793) w stylu wczesnego klasycyzmu i tak powstał Pałac Marmurowy. Główna ogrodowa droga doprowadzi nas do niego. Nie wydawał się udostępniony do zwiedzania, chociaż czytałam, że bywa. Na mnie nie zrobił specjalnego wrażenia estetycznego |
 |
Poniżej pałacowych schodów znajduje się kolejny o masońskiej wymowie zabytek – kuchnia. Architektura tego typu budowli zupełnie nie odpowiadała ich przeznaczeniu. Kuchnia pałacowa w formie sztucznej ruiny jest połączona z pałacem podziemnym tunelem. Front tej na-niby-na-pół-zatopionej-ruiny świątyni widoczny jest tylko od strony jeziora. Bardzo ciekawy pomysł |
 |
Kuchnia jest dopracowana architektonicznie, jej kolumny w stylu korynckim, misterne zdobienia gzymsów |
 |
Taką odległość musieli przebyć służący do stołu biegając podziemnym tunelem |
z gorącymi pieczonymi przepiórkami albo sarniną w żurawinowym sosie. Zastanawiałam się kiedyś nad tym, czy kuchnie budowano zazwyczaj dalej od pałaców wyłącznie po to aby umęczyć służbę, czy był może jakiś inny powód. Prawdopodobnie chodziło o uniknięcie ewentualnego pożaru, bo chyba nie zapachów z kuchni, przecież podawane do stołu potrawy i tak wydzielały wonie
|
 |
Powoli zaczęłam się rozglądać za piramidą. Jest nieco oddalona od jeziora, znajduje się prostopadle względem niego, kawałek za Pałacem Marmurowym |
 |
To chyba najbardziej tajemniczy z budynków, lodowa piwnica w kształcie piramidy. Na jej podstawie wyryto nawet wymyślone hieroglify. Piwnica wybudowana w latach 1791/2 służyła do przechowywania świeżej żywności. Zimą lód pobierano z pobliskiego Świętego Jeziora i przechowywano na najniższej, sięgającej 5 metrów pod ziemię kondygnacji |
 |
A to już Słoniowe Drzewo (Elefantenbaum). Można wejść pod brzuch słonia, żeby zobaczyć bardzo pokaleczony od miłosnych wyznań główny pień |
 |
Słoniowa trąba wskazuje kierunek ku piramidzie |
 |
Słoń ma nawet uroczy ogonek |
 |
Od słonia ruszyłam w kierunku najwyższego wzgórza parkowego Pfingstberg, przez skwer Mirbachwäldchen (na zdjęciu) |
 |
Dom można obejść z tej albo z drugiej strony, tak czy siak dostaniemy się na wzgórze. Ja pomimo, że pokazuję tę drogę, po obejściu domu skręciłam w prawo, myśląc, że będzie szybciej, ale chyba nie było |
 |
Widać, że moje zdobywanie wzgórza miało miejsce w maju |
 |
To widok z mniej atrakcyjnej strony, od której dotarłam na punkt widokowy Belwedere Pfingstberg |
 |
Wejście kosztuje kilka euro (płatne gotówką) i na prawdę warto. Sama budowla wewnątrz jest piękna, kojąca; z góry, w miarę wspinania się na wyższe kondygnacje, stopniowo roztacza się coraz rozleglejszy widok na pobliskie jeziora oraz sąsiednie poczdamskie i nie tylko wzgórza. |
Podczas kolejnego spaceru dotarłam do najbardziej spektakularnego miejsca ogrodu, pałacu Cecilienhof, znajdującego się wraz z ogrodem na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
 |
Schloss Cecilienhof |
W pałacu odbyła się trzecia, ostatnia (po teherańskiej, jałtańskiej i wielu innych mniej znanych) z konferencji pokojowych ustalających granice po drugiej wojnie światowej, przypieczętowująca nasze nowe zachodnie granice. Podczas konferencji poczdamskiej otrzymaliśmy niemiecki Szczecin (Stettin), Wrocław (Breslau) und so weiter. Pałac jest utrzymany w bardzo eleganckiej kolorystyce, moje kolory, brązy i beże, doczekał się więc u mnie sesji zdjęciowej. Więcej o nim piszę i pokazuję tu o Cecilienhof .
 |
To widok na sąsiadujące z Heiliger See Jungfernsee |
 |
Nadal Jungfernsee |
 |
Trzy rodzinki kacząt, z przodu z dwojgiem dzieci, w środku rodzina wielodzietna z czwórką, a z tyłu płyną niezwykle przejęci swoim rodzicielstwem rodzice jedynaka z ich maluchem. Wspaniały widok |
 |
Podróżnicza ciekawość zaprowadziła mnie z kolei do miejsca zaznaczonego na mapie jako ,,Eremitage", jednak ja przeczytałam nazwę jako ,,Ermitage". Skojarzenie miałam natychmiastowe z Ermitażem petersburskim, więc musiałam się dowiedzieć cóż to za budowla. Jest niezwykła, nigdzie podobnej nie spotkałam, nawet jeżeli okazała się pustelnią a nie wersją Ermitażu. W pierwszej chwili zaskakuje, bo sugerując się nazwa, nie takiej leśnej chaty byśmy oczekiwali, ale to są właśnie dziwy nad dziwa, gdyż ta na pozór chata już sama w sobie niesamowita, skrywa imponujące wnętrze (którego niestety nie można obejrzeć. Nieopodal znajduje się tablica informacyjna, z której można się dowiedzieć, co następuje: |
 |
|
 |
Ermitaż został zbudowany w 1796 roku dla króla Fryderyka Wilhelma II pod kierunkiem nadwornego stolarza Johanna Gottloba Davida Brendela (1753-1803). Jest to jedna z popularnych architektur ogrodowych końca XVIII wieku. Pokryty z zewnątrz korą dębową i kryty strzechą pawilon posiadał w środku luksusowy salon. Posadzkę wykonano z kolorowego marmuru, fornirowaną boazerię zdobiono rzeźbieniami i intarsjami. Ciemne drzewa iglaste przed Ermitażem podkreślały tajemniczy charakter miejsca. |
 |
Po wybudowaniu muru berlińskiego w 1961 r. Ermitaż został zburzony, zachowano jednak części boaerii ścian wewnętrznych. Dzięki hojnej darowiźnie Rotary Club Potsdam Ermitaż został odbudowany w 2007 roku i pokryty korą dębową w 2012 roku.
|
Tak wyglądało wnętrze około 1900 r. Bardzo bym chciała zajrzeć do środka i zobaczyć, jak wnętrze wygląda teraz, może Ermitaż jest udostępniany podczas np. nocy muzeów
 |
Do Pustelni musiałam nieco zboczyć nad jezioro Jungfernsee. Teraz wróciłam nad Heiliger See, żeby kontynuować spacer po ogrodzie Neuer Garten, czyli obejść jezioro Święte. Po drugiej stronie widać z tego miejsca Pałac Marmurowy
|
 |
Było cieplutko i ludzie porozkładali się na trawiastej plaży z dostępem do jeziora. Ja przysiadłam na nasłonecznionej ławeczce, a że przygrzewało, zdjęłam bluzkę i poddawszy się pieszczotom jego promieni, oddałam się lekturze, pozbywszy się uprzednio obiekcji co do częściowego negliżu. Gdy po jakimś czasie szłam dalej zamyślona, przeciął mi drogę nagi raczej starszy niż młodszy mężczyzna. Powiodłam za nim wzrokiem w prawo, a on zaprowadził mnie na kolejną łączkę-plażę, nieco mniejszą od poprzedniej, plażę, na której wygrzewali się nudyści. Gdy będę kiedyś tędy przechodzić, a zapomnę kostiumu, zawsze mogę się przyłączyć do beztekstylnych |
 |
Themistokles Herme |
Herma to element architektoniczny, słupek zakończony popiersiem lub portretem twarzy. W tysiącdziewięćsetktórymśtam roku znaleziono w rzymskiej Ostii Hermę Temistoklesa z V w. p. Ch. o cechach realistycznego portretu. Wydaje mi się, że ta herma nawiązuje do tamtej, chociaż Temistokles oryginalny jest dosyć paskudny, a ten tu z wyglądu całkiem do rzeczy
 |
Hasengrabenbrücke czyli ,,króliczy mostek" stanowiący przejście nad kanałem łączącym Heiliger See z Jungfernsee |
 |
Heiliger See |
 |
Ogród Neuer Garten otacza Heiliger See niezupełnie dookoła. Od strony mostka, czyli strony z hermą i plażami znajduje się wzdłuż jeziora spokojna i bogata dzielnica willowa |
 |
Można spacerując wzdłuż wysadzanej kasztanami ulicy Seestraße (czyli Jeziornej) podziwiać wspaniałe kamienice |
 |
Śliczny blok z dachem niczym z bajki o Babie Jadze |
 |
W taki sposób wróciłam otoczywszy w ciągu dwóch spacerów całe jezioro Święte do biblioteki gotyckiej (na zdjęciu). Stąd pomaszerowałam wzdłuż reprezentacyjnej ulicy Kurfürstenstraße w kierunku poczdamskiej Dzielnicy Holenderskiej /Holländisches Viertel. Park Neuer Garten można obejść niedokładnie w ciągu dwóch godzin, jednak żeby poznać go dokładnie potrzeba około dziesięciu |
Komentarze
Prześlij komentarz