Langenburg, czyli ,,Długi Zamek", to nazwa wysoko położonego miasteczka, którego najważniejszym punktem jest stojący najwyżej zamek o takiej samej nazwie. Można go zwiedzać, ale jakoś nam się nie chciało. Wybraliśmy się tu ze znajomymi głównie z powodu widoku, jaki roztacza się z przyzamkowej kawiarni. Podczas gdy oni kontemplowali już widoki, ja zadumałam się nad cennikiem, z niedowierzaniem kręcąc głową. Ceny sporo niższe niż w Polsce. W takiej przyzamkowej kawiarni z widokiem zapłacilibyśmy u nas co najmniej 2 razy więcej.
Ale po kolei.
 |
W niemieckim miasteczku, jak małe by nie było (a to, ze swoimi 2. tysiącami mieszkańców jest jednym z najmniejszych w Badenii-Wirtembergii), o czym już nie raz pisałam, znajduje się wszystko potrzebne do ułatwienia i umilenia życia. Langenburg to w zasadzie jedna ulica z niewielkimi odgałęzieniem, a w drodze z bramy miejskiej do zamku, na długości kilkuset metrów, wzdłuż tej jednej uliczki znajduje się piekarnia, masarnia, naturalnie Sparkase, lokale usługowe, sklep z wyrobami garncarskimi i pamiątkami, kilka kawiarni i restauracji, nawet wietnamska, sklepy z ubraniami, itp. No i oczywiście fontanna, żeby było sympatycznie i ładnie. |


Miasteczko przyciąga turystów. Przyjeżdżają tu, żeby przejść się wokół zamku, posiedzieć na murku z widokiem, albo w którejś z kawiarni, pooglądać pięknie utrzymane fasady sztachulcowych domów, cofnąć się w czasie do wieków przedindustrialnych, kiedy to można było nie opuszczać takiego miasteczka przez całe życie. Bo i po co, skoro wszystko potrzebne do szczęścia w nim było.
 |
Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z 1226 r. (sprowadzenie krzyżaków do Polski, xd) |
 |
Widoczny w oddali zamek jest najstarszą budowlą w miasteczku. Początkowo poza nim znajdowało się tylko kilka domów, których mieszkańcy osiedlili się u jego stóp by utrzymać pana zamku. |
 |
Poniżej pierwsze piętro kawiarni wynajęte akurat na przyjęcie ślubne, pod parasolem widać szczęśliwą panią młodą |
 |
Zeszliśmy na najniższy poziom kawiarni, taras widokowy |
 |
Piękno widoków jest tutaj nadmiarowe. Przeniesienie wzroku o kilka centymetrów, zmrużenie oczu, daje zadziwiające efekty. Można tak stać i podziwiać. Albo jeszcze wygodniej, siedzieć i podziwiać, chociaż w pierwszej chwili z przerostu uniesienia nie da się usiedzieć |
 |
Dolina rzeki Jagst. Ubóstwo słownikowe nie potrafi oddać jej uroku. Niebo domalowuje dalsze plany, słońce wespół z chmurami tworzy konkurencyjne palety wobec gam zieleni |
 |
Budzi się wdzięczność wobec Stwórcy za dar wzroku |
 |
Widok z kawiarni na dolinę rzeki Jagst |
 |
Zamek Langenburg w prawie całej okazałości |
 |
Kawiarniany taras oglądany z góry |
 |
Philosophenkeller (Piwnica Filozofów) – tak nazywa się bezpłatna toaleta publiczna zachęcająca turystów do odwiedzin w świątyni dumania |
 |
,,Proszę mocno spuszczać", a w muszlach są sitka, na wypadek gdyby ktoś chciał spuścić coś większego |
 |
Byłam, widziałam, skorzystałam, oczywiście z części damskiej |
 |
Kościół powstał w miasteczku dopiero na początku drugiej połowy XVI wieku |
 |
Obeszłam kościół od zewnątrz, gdzie tu znaleźć wejście |
 |
Tak wygląda wjazd do miasta. Wóz strażacki tędy się nie zmieści |
 |
Weszłam do kościoła. Nad kruchtą antresola z chórem muzycznym |
 |
Mogłam popodziwiać ambonkę, mój ulubiony element wystroju starych kościołów. Z ambon grzmiały kazania przed wynalezieniem głośników, a ksiądz widział z góry jak na dłoni wszystkich wiernych |
 |
Teraz czekał nas zjazd serpentynami do doliny rzeki Jagst |
 |
Po drodze robiłam zdjęcia przez szybę samochodu. Z dołu, na którymś zakręcie widać przez chwilę zamek |
 |
Między drzewami też |
 |
Bardzo stary obudowany most na rzece Jagst. Nareszcie ktoś mi wyjaśnił dlaczego wznoszono takie zadaszone mosty. Spotykam je w różnych miejscach i się dziwuję. Otóż, miały podobne zastosowanie, co podcienie. Przeprawy budowano zazwyczaj w miejscach targowych i gdy na przykład nadeszła burza, a nie zdążono się przed nią gdzieś ukryć, chowano się podobno z towarem i zwierzętami na takim moście. Że zabierano zwierzęta, trochę nie wierzę, bo by się mógł zawalić, a z drugiej strony miło myśleć, że zwierzęta także chroniono. W końcu, jak koń się przeziębił to marny był z niego pożytek |
 |
W oddali cmentarz żydowski, widać wystające nad murek stare macewy |
 |
Pole słoneczników na ekologiczny olej z benzyną |
Komentarze
Prześlij komentarz