Klasztor Schöntal (czyli Klasztor Piękna Dolina) leży nad rzeką Jagst. A rzeka Jagst płynie równolegle do rzeki Kocher, płynie przez wiele kilometrów i wpada do Neckaru. Można nią podobno płynąć przez kilka dni kajakiem. Musi to być wspaniałe doznanie, bo doliny którymi biegnie są całkiem dzikie, tylko natura i miejscami wsie albo małe miasteczka.
Klasztor (a w każdym razie kościół) pochodzi z 1716. roku, barokowy barok, jak lubię. Przechodził różne koleje losu, jest to cały olbrzymi kompleks, który kończono do połowy XVIII wieku. Dziś w części mieści się kawiarnia, przyjeżdżają tu dzieci na kolonie i odbywają różne ciekawy inicjatywy. Część udostępniona jest do zwiedzania. W przyklasztornym kościele katolickim świeci się lampka sygnalizująca obecność Najświętszego Sakramentu, jednak zobaczyłam ją dopiero po potraktowaniu wnętrza jako zabytku. Nie panuje wewnątrz pobożna atmosfera, choć to chyba subiektywne odczucie, bo widziałam wewnątrz modlącego się mężczyznę. Odbywają się tu również msze. Za niekonfesyjną atmosferę odpowiadają pewnie rusztowania, które zajmują część wnętrza.
Ale od początku. Spacer rozpoczęłam od strony dolnego parkingu.
 |
Przechodzi się przez kilka dziedzińców |
 |
Już widać kopuły kościoła |
 |
Po obu stronach nawy głównej znajdują się ozdobne ambony i alabastrowe ołtarze |
 |
Lewy ołtarz przedstawia sceny z życia (np. Chrzest Jezusa, pobyt w więzieniu) i ze ścięcia Jana Chrzciciela. Rzeźby robili znani artyści z Forchtenbergu |
 |
Jeszcze raz ołtarz Jana Chrzciciela |
 |
Nie wiem, czy to wmurowana płyta nagrobna, czy upamiętnienie jakiegoś opata, w każdym razie data 1636 robi wrażenie |
 |
Nigdy nie widziałam księdza w niemieckim konfesjonale. Nie widziałam również dlatego, że większość niemieckich kościołów katolickich jest w ogóle pozbawiona konfesjonałów. Tu się po protestancku nie chodzi do spowiedzi. Albo ,,od wielkiego dzwonu". Msze bywają często takie niepełne, powiedzmy półmsze, Gottesdienst, odprawiają je panie. Czytają, mówią kazania, rozdają komunię. Nie ma podczas takiej liturgii Przeistoczenia. Po prostu panie ,,ksiądz" wyjmują z tabernakulum schomikowane hostie i rozdają. |
 |
Fontanna z murzynkiem. Barokowa wyobraźnia artystyczna utrwalała w sztuce karły, murzynów, kaleki. Ludzie ci stanowili ciekawy element ornamentacyjny |
 |
Gdy przyjrzałam się w domu ,,na przybliżeniu " rzeźbie, przedstawia 12-, 13-letnią dziewczynkę o umęczonej twarzy. Musiała nago w koronie pozować rzeźbiarzowi, albo nie chcę myśleć co jeszcze innego robić. To bardzo nie śmieszne, ale mogłam stwierdzić dopiero po namyśle |
 |
Obok klasztoru znajduje się pokaźny budynek, a w nim, najpiękniejsze – jak twierdzi znajomy, który mnie oprowadzał po kompleksie – schody w Europie. Pewnie przesadzał, jednak wiele im nie brakuje do takiego tytułu, a może nie przesadził... W budynku mieścił się zapewne dom parafialny, albo apartamenty przełożonego klasztoru, w których mógł rozmyślać o Bogu |
 |
Nie zauważyłam sznura zagradzającego wejście na szczyt i mam zdjęcie, gdy stoję na najwyższej kondygnacji |
 |
Po pobieżnym zwiedzeniu (można by tu spędzić cały dzień), objechaliśmy ze znajomymi kompleks dookoła, żeby zaparkować na górze, tuż obok ,,Zajazdu przy poczcie", gdzie planowaliśmy zjeść kolację. Niestety wszystkie miejsca parkingowe i wzdłuż ulicy były zajęte. Każdy chciał być wygodny. |
 |
|
 |
Gościniec ma bardzo długie tradycje, pracuje tu wielopokoleniowa rodzina, która zatrudnia wszystkich krewnych zasilających od co najmniej dwóch wieków prywatny biznes. Goście też przychodzą tu od pokoleń, w związku z czym niemal połowa gości jest z właścicielami i pracownikami na ,,ty", a prawie wszyscy choćby ze słyszenia sporo wiedzą o gościach jedzących przy sąsiednich stolikach, czy o kelnerce roznoszącej właśnie tace. Teraz wiedzą już cokolwiek i o mnie. Jako jaroszka, nie jestem entuzjastką niemieckiego obficie mięsnego jedzenia, jednak już w kilku miejscach jadłam sałatkę z tuńczykiem. Wszędzie ma nieco inny smak, ale do tej pory mnie nie zawiodła. Tu też była wyśmienita. Niegdyś dostarczanie poczty było skomplikowanym przedsięwzięciem. Pocztowcy zatrzymywali się w takich domach/zajazdach pocztowych na nocleg. Kojarzę podobnego typu dawną ,,pocztę" z bawarskiego Tittmoning oraz z czeskiego Jiczyna (nie tego od Rumcajsa, tylko bliżej polskiej granicy) |

 |
Gdy wracaliśmy do dolnego parkingu słońce żegnało nas pięknie, gdyż przebywaliśmy w ,,Pięknej Dolinie" |
 |
Wokół klasztoru znajdują się rozległe tereny zielone, można wypocząć z dziećmi na mięciutkiej murawie, zanurzyć się w chłodną toń rzeki Jagst albo pobrodzić przy brzegu |
 |
Za mną most, ma co najmniej 200-300 lat, jak myślę |
 |
Przy starych mostach często stoi święty Nepomucen |
|
 |
Po rzece Jagst można płynąć kajakiem, jednak jest to obwarowane bardzo ścisłymi przepisami i nie na całej długości można pływać. Rzeka jest dzika i bardzo dba się, by zachowała taki charakter z jej specyficzną fauną i florą. Bardziej ,,komercyjna" jest biegnąca równolegle do niej Kocher, równie piękna |
Komentarze
Prześlij komentarz