Moguncja (Mainz): dzielnica Hechtsheim

 W Moguncji mieszkałam kilka listopadowych i grudniowych miesięcy 2023. roku. Na szczęście niedługo przed moim przybyciem czas zmienił się na zimowy (dlaczego taki już nie zostaje?!, tyle razy obiecywano), więc jakoś udaje mi się zwlec z łóżka, ale muszę codziennie walczyć z jego grawitacją. Piszę posługując się różnymi czasami, bo chociaż wpis robię w tej chwili, to wkrótce, a tym bardziej za kilka dni, tygodni, miesięcy, mam świadomość, że wpis straci na aktualności, posługuję się więc momentami na wyrost czasem przeszłym. Niepoprawne to stylistycznie, takie mieszanie czasów, ale zabawne. 

Mieszkałam w dzielnicy Hechtsheim, siedem przystanków tramwajowych od Schillerplatz, czyli miejsca, gdzie się wysiada, żeby zwiedzać stare miasto/centrum. Poniżej umieszczam kilka zdjęć z tej dzielnicy, częściowo willowej, a częściowo objętej niską zabudową. 



                                                 Strażak i rzeźba znajdują się przed remizą

     Najważniejsze jest dla mnie zawsze, gdy przebywam dłużej za granicą, ustalenie, gdzie w pobliżu mogę oddawać cześć Bogu w sposób zgodny z moją religią (aczkolwiek w pełnej świadomości, że Bogu chodzi raczej o cześć niż o to w jakiej jest oddawana formie). Szukam więc katolickich mszy, o które na przykład w pewnych regionach Niemiec nie jest łatwo. Tu gdzie obecnie mieszkam, na szczęście, dwadzieścia minut spacerem od domu, znalazłam kościół św. Pankracego. Położony na wzgórzu od razu zaskarbił sobie moje serce lokalizacją, posadzką i oprawą muzyczną jaką oferował. Myślę, że Bóg zaproponował modlitwę mówioną, nie śpiewaną, bo zabrakłoby mu włosów do wyrywania na jego bardzo wiekowej głowie, gdyby musiał słuchać śpiewów np. na polskiej mszy. Niepoprawne politycznie jest porównywanie, jednak gwiżdżąc na poprawność, zauważę, że Niemcy pod względem umuzykalnienia biją nas na głowę. Zawsze korzystają ze śpiewników z nutami (które umieją czytać) i nie słyszałam, żeby ktoś fałszował. Można mało-wiele rozumieć języka, a słuchać tylko śpiewu i organów pozwalając płynąć przez siebie bezrozumnej modlitwie.

Najładniejsza droga do kościoła prowadzi wzdłuż Synagogenstraße











Ambonki, kocham

Kilka razy widziałam tego typu podłogę, w Berlinie w podziemiach Katedry Francuskiej (w korytarzu kawiarni prowadzącym do WC); w prywatnym domu architektów w Reinsdorf (podobno sami układali), i tu, arcypiękna



Na terenie dzielnicy mieści się Akademie der Wissenschaften und der Literatur (Akademia Wiedzy i Literatury), coś jakby połączenie polskiej PAN z IBl-em. Zdjęcie zrobiłam z tramwaju

Moja dzielnica jest nieco peryferyjna, więc oferuje uroki peryferyjnych dzielnic, czyli kontakt z naturą. Wybrałam się więc na poszukiwanie ładnego miejsca i dziesięć minut spacerkiem od domu odkryłam parczek z dosyć dzikim stawem, a wokół ogromne zielone tereny z niewielką zabudową; odtąd ulubione miejsce moich spacerów.






























Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konstancińskie wille, pensjonaty i zakłady lecznicze

Stroblalm

Koblencja (Koblenz)